W dzieciństwie marzyła o tym, by zostać Żydówką. Ewentualnie Murzynką. W najgorszym razie – kiedy już okazało się, że oba powyższe marzenia mogą być trudne do zrealizowania – Anią z Zielonego Wzgórza. Również nie wyszło.
Ostatecznie – wybrała więc teatr (gdzie nawet brunetki bywają rude, skóra jasna bywa ciemna, a polskie korzenie potrafią się nieoczekiwanie poszerzyć o żydowskie historie).
Reżyserka, aktorka. Gra na skrzypcach, jest uzależniona od „South Parku”, regularnie czytuje „Tygodnik Powszechny” (tęskniąc trochę za czasami, kiedy można się nim było w całości zasłonić przed światem).
Teatr dramatyczny często łączy z teatrem lalek. W ten sposób zrealizowała swoje spektakle we współpracy z teatrem Malabar Hotel – „Sprawę Dantona. Samowywiad” i „Mistrza i Małgorzatę”. Bo wierzy, że lalki bywają bardziej ludzkie od ludzi, a ludzie potrafią być gorsi od lalek.
Od ponad dekady, co roku, spędza wakacje w podkarpackim Dynowie, gdzie, wraz z mieszkańcami tego miasteczka oraz zapraszanymi z różnych stron świata i kraju artystami, tworzy spektakle plenerowe. Bo lubi.